Kilka długich nocy na forach, spotkania konsultacyjne z Sylwią, wyprawy do Kryolana, Inglota i bóg wie gdzie jeszcze... ale już jest wszystko skompletowane. Można by rzec, Pani wizażystka :)
Ostatnie przyjechały pędzle z wiewiórek, koni, soboli i Lublina ;)
Ładne są... drogie to i ładne być muszą ;P
No a później wielkie przygotowania do studniówki cioci Mangosi. Justyna miała dobry pretekst żeby się nacieszyć nowościami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz