niedziela, 30 maja 2010

Lepsze wrogiem dobrego

I tak wysłużoną, ale jakże zasłużoną Corollę `91 zastąpiła nowsza maszynka, również z Japońskiej stajni:)

piątek, 14 maja 2010

Poważna rozmowa

"Tato, chyba już czas abyśmy porozmawiali jak mężczyźni", usłyszałem przy obiedzie.
Łypnąłem jednym okiem znad talerza, a Krzyś stanowczym ruchem ręki wskazał mi swój "stolik zwierzeń"... . No nic, myślę sobie, kiedyś trzeba było.
Rozmawialiśmy długo, przetaczały się ciężkie tematy: było o zabawkach, nowym rowerze, o savoir vivre w piaskownicy itp.
Na koniec podjęliśmy męską decyzję- koniec z pieluchami, czas iść na swój własny nocnik:)
Dumny jestem z mojego syna:D

niedziela, 2 maja 2010

m42, miłość ma.

Mam słabość, wielką słabość do manualnych szkieł. Choć zawsze po fotografowaniu nimi klnę pod nosem, że znów ponad połowa nietrafiona z ostrością to jednak lubię te specyficzną magię chwili i magię obrazka tych szkieł.
Wczoraj, po dwóch latach przerwy na nowo odkrywałem fotografię makro. No może nie makro "pełną gębą", ale zawsze coś.
Krzyś też odebrał pierwszą lekcję entomologii :)
Wszystkie zdjęcia robione Heliosem 44m-4, polecam każdemu!






sobota, 1 maja 2010

Fotowizyta u Magdy M.

Magda vel. Moaa, czyli Magda M. ;) Poprosiła mnie, abym zrobił jej zdjęcia dla męża. Jak to?! Ja mam robić zdjęcia? I to w dodatku kobiecie??!!
Sparaliżowany odpowiedzialnością podjąłem się jednak zadania, a co tam myślę sobie, spędzę miło czas, a dodatkowo strobbing poćwiczę;D
Spakowałem co trzeba i w drogę. Na miejscu okazało się jednak, że moja uporczywa miłość do manualnych szkieł odbiła się czkawką. Ciężko było złapać ostrość, szczególnie pod światło, a oczywiście nic z af`em nie zabrałem. Jednak coś tam dało się wykrzesać z Jupitera 85/2 i mojego braku weny.
A co, oceńcie sami:)

Oto Magdalena, której serdecznie dziękuję za sympatyczną "sesję" ;)

Słupy artystycznie

Tak, wzięło mnie na artyzm:)
Napędzany niepohamowaną siłą ( to chyba nawet wena była;) ) wstałem o 4 rano i siup na szczecińskie ulice z aparatem. Jeśli ktoś z was widział wariata latającego przed wschodem słońca z aparatem w ręku, jabłkiem w zębach i z pasją w oczach fotografującego słupy ogłoszeniowe, to przyznaję się- to byłem ja;)
23 słupy ogłoszeniowe w 4 godzinki. Projekt udany, teraz tylko czekać, aż zaproponują mi wystawę;)
Całości nie pokażę, bo jako projekt ahtystyczny, musi mieć oficjalną prezentację wśród publiki.
Oto podwaliny projekt o roboczej nazwie "Snigwach hanzimmer":)