Tak niedawno dopiero tam jechaliśmy, a już dziś znów w Gryfinie. Zdecydowanie za szybko... .
Nie ma co narzekać, najważniejsze żeśmy się wybrali i dobrze spędzili ten czas w rodzinnym gronie.
Jagodowa babcia na dzień dobry przekupiła Krzysia gotowanym "kuciakiem" i już było git ;)
Następnego dnia gdy tylko Piotrek dowiedział się, że jego kumpel zjechał do Czaplinka odwiedził nas. Piotruś w pełnej krasie :D
Ufff... dobrze, że był Piotrek i wyciągnął mnie i Krzysia na spacer do lasu, nieświadomie pomagając mi dojść do siebie po całonocnych "gawędach" w Haroldem i resztą bandy.
Piotrek na spacerze zaproponował jak się to wyraził " kozackie zdjęcia". A wyszło to tak...
I "kozacki" Krzyś:
Później dotarliśmy nad jezioro, weszliśmy na lód, ale to tajemnica ;)
Wracając do Harolda. Z nim niestety zdjęcia nie mam żeby pokazać jego jakże zacną facjatę... a w zasadzie to mam, ale pokazać nie mogę bo to poranne zdjęcie po burzliwej dyspucie intelektualnej ;P
Przed sylwestrem to my wyciągnęliśmy babunię na spacer w celu pożegnania 2009 i próby odnalezienia przed wszystkimi 2010 roku:)
Jagodowa babcia Ewa
Pamiątkowe z wnusiem
I ich duży krok w nowy rok :)
A już w nowym roku wylegliśmy na miasto z własnymi fajerwerkami ;P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz